
…zdjęcie mające prezentować ubrania z przemyślanej sesji zdjęciowej. Po prostu, jakiś czas temu pozowałam koleżance do studium postaci (czyli po prostu rysowała mnie). A że zdjęcie ma w sobie kolor i zapach światła, to bardzo je lubię. Zwykle nie chodzę ubrana aż tak barwnie, zwyczajnie dzięki temu łatwiej się jej rysowało. A ten świat kresek, barw fascynuje i cieni fascynuje mnie od dawna. Niestety, nie mam do niego wstępu, ze względu na kompletny brak talentu.

...moda uliczna, tylko moja siostra. Przyjechałam do niej do Krakówka na parę dni, korzystając z ferii szkolnych. Gosia jeśli chodzi o ubrania, to w przeciwieństwie do mnie, lubi klasykę. Znaczy się, ona nazywa to klasyką, dla mnie to styl na „panią z biura”. Ten zestaw który ma na sobie, to jak na Małgosię ubranie bardzo odważne. ;) W każdym razie, w różowych rajstopach jej nie zobaczycie. A, i trzymajcie kciuki, bo sesja jej teraz trwa.

...moja wymarzona biblioteka na ferie. Ale cóż, wyższe cele. Na razie słońce jest dość nieśmiałe, ale jeszcze chwila i kasztany zakwitną...
Ale żeby nie zakończyć ponuro, na drobne przyjemności czas zawsze znajdę! A książki (i wiersze, i wiersze!) pana Dehnela polecam bardzo gorąco!

Aha, a notka taka dlatego, bo wszyscy potencjalni fotografowie znajdują się co najmniej kilkadziesiąt kilometrów stąd. A nie chcialam, żeby blog porósl kurzem. Ale gromadzę łupy, gromadzę. ;)