środa, 9 grudnia 2009

Tak, to nowa notka. Nie, to nie dywan.

Na wstępie- przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale po prostu mi się nie chciało. Moda mi się znudziła, własne ubrania mi się znudziły i nie chciało mi się prosić, żeby ktoś zrobił mi zdjęcia. A do tego wokół tyle ludzi ubiera się miliard razy lepiej ode mnie! Ale co tu gadać długo i głupio- zatęskniło mi się i już! No to wracam- w pełni akceptując fakt, że często ubieram się byle jak (i nie mówię tu o iście gwiazdorskiej nonszalancji w ubiorze), że na modzie znam się równie dobrze jak na fizyce kwantowej i że może być tak, że zdjęć nie będzie. Aha, chciałam tylko przeprosić, że tak nie zapowiedziałam zniknięcia, w sumie to niekulturalne tak odchodzić bez powiedzenia „do widzenia”. Z tym oto optymistycznym akcentem hej ho blogować dalej by się szło.

A tymczasem dużo się pozmieniało- po pierwsze- nagłóweczek nowy sobie stworzyłam. Pomysł nie do końca mój, ale nie pamiętam czyj, a się podoba. Rzecz nie była łatwa- ubrania co chwilę rozrzucała moja cudna kotka Frida.

Do tego zmieniłam kolor włosów- pierwszy raz w życiu (nie licząc ekscesów z niebieskimi pasemkami robionych moczoną bibułą w okolicach pierwszej klasy podstawówki ;) ). Złośliwi twierdzą, że kolor jest żółty. Ja uważam, że stałam się złotowłosa (tej wersji się trzymamy) i jestem bardzo zadowolona.

Miasto się zmieniło. Kraków, prawda. Ściśle przestrzegam diety obwarzankowej- co najmniej trzy tygodniowo (trzy to wersja zwana „koniec miesiąca”). Czasem przypominam sobie, że to fajne miejsce dla turystów i na przykład można iść zrobić sobie zdjęcia na Kopiec Kościuszki.

Co więcej, mieszkam sobie sobie z trzema uroczymi dziewczętami, co powiększa szafę o trzy kolejne kolekcje ubrań. Panuje u nas handel wymienny- "daj mi talerz zupy, a ja dam ci bułkę", albo jak w przypadku tejże uroczej kurteczki "dam ci ją, ale za jakieś dwa sweterki". Takie prywatne swapy, niezła sprawa. Nazywana jest przeze mnie "kurtką z dywanu", słyszałam też, że przypomina kanapę, czy zasłonę (wersja ekskluzywna to „gobelinowa kurteczka vintage”). Rozpoczyna ona trend mieszkaniowy- wystąpi jeszcze "pelerynka z koca" i "bluzka z firanki"!

A oto buty, w których twardo trenuje biegi przez Błonia. Proszę mnie nie podejrzewać o to, że dołączyłam do grona zapaleńców sprintujących w deszczu i robiących sobie przerwy tylko na to, żeby machnąć z 50 pompek (widziałam na własne oczy!), ja tylko notorycznie spóźniam się na zajęcia. Ale jeśli kiedyś zostanie stworzona dyscyplina sportowa pt "500 metrów w obcasach co najmniej 10 centymetrowych" to medal mam w kieszeni.









kurtka- od Natalki <3, z komisu odzieżowego
spodenki, buty- H&M
torebka listonosza- od Mamidła, vintage (a co!)
rajtki- Calzedonia

17 komentarzy:

  1. Ale ładnie!!! Wracaj pełnometrażowo, koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale piękne fotki
    Kokarda na krańcu świata:)

    OdpowiedzUsuń
  3. kurtka i buty sa absolutnie fantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że jesteś spowrotem, Złotowłosa.

    OdpowiedzUsuń
  5. to się nazywa powrót w wielkim stylu - ta kurtka jest fantastyczna!!! gdybyś się chciała kiedyś wymienić...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale fajnie, że wóciłaś! Kurtka jest prześliczna

    OdpowiedzUsuń
  7. jesteś śliczniutka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałam się zapytać, co moja torba robi robi na Kopcu Kościuszki?
    Jasne, że vintage - torba starsza nie tylko od Ciebie, ale i od Małgosi

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo, dobra skończyłam czytać 'Mitologię', mogę machnąć komentarz :D (tak to sobie teraz dawkuję)!

    Jak to jest technicznie możliwe, że wlazłaś na kopiec kościuszki w tych ekstremalnych trzewikach? ;) Przyznaj, że trenowałaś przez kilka miesięcy, żeby nabić wyższy obcasowy level na bloga ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. kurtka zdecydowanie wymiata. chcę ją!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak miło, że Kokardka znów jest z nami :D Cieszę się, że znów Cię widzę. Kurtka jest absolutnie rewelacyjna, a Twoja złota fryzura bardzo Ci pasuje. Swoją drogą ja na swoje włosy też mówiłam złote :D No i torebka. Tak! Ktoś dobrze napisał - powrót w wielkim stylu :D

    OdpowiedzUsuń
  12. włosy trochę sucks, były lepsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki, dziewczyny! :) nieBrzydka- nie tylko weszłam na Kopiec, ale jeszcze pobłądziłam po lasach zanim udało się znaleźć wejście. To już mi się należy drugie życie, nie?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ta stylizacja jest naprawdę dobra. Dałabym się poćwiartować za tą kurtkę. Nie wiem co w sobie mają elementy kwiatowe, ale przyciągają mnie jak magnez - dlatego mam już z kilkanaście toreb z podobnego materiału jak Twoja kurtka. Co prawda powinnam pogratulować także gustu koleżance, która Ci to zaprezentowała, a więc - gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  15. Więcej kokardek ! Szczególnie we włosach !

    OdpowiedzUsuń