Jest we mnie coś takiego, że jeśli nie roztrąbię na wszystkie strony świata, że coś robię, że się do czegoś zobowiązałam, to marne szanse, że się wywiąże. Może to kogoś dziwić, ale to jedyny sposób dla mnie na pokonywanie samej siebie, własnego lenistwa. Dlatego owszem, mogłabym nie dodawać tu nic przez najbliższy miesiąc, mogłabym nigdzie nie komentować i pewnie mało kto zwróciłby na to uwagę. Ale jeśli napiszę to tu i teraz otwarcie, może mnie to zmobilizuje, aby w wyszukiwarkę nie wpisywać: polskie-szafy.... Ze mną trzeba radykalnie. ;)
Bo- tak, jestem uzależniona. Choć tu nie dodaje zbyt dużo, to mnóstwo czasu spędzam na przeglądaniu blogów wszelakich. A zwyczajnie nie mam już czasu na to, żeby sobie pozwalać na parogodzinne nasiadówki przy komputerze.
Tak więc w imieniu świadków zobowiązuje się ograniczyć używanie internetu do minimum, co wyklucza oglądanie blogów (bo potem od jednego do drugiego i dwie godziny poszły!) i aktualnie prowadzenie tego.
Mam nadzieje, że wezmę się ostro do pracy, bo mam przed sobą wyzwań kilka! Trzymajcie kciuki, a ja jak najszybciej postaram się wrócić. :)
PS- a jak zobaczycie, że gdzieś dodaje komentarze, to bijcie po łapach!
środa, 8 kwietnia 2009
piątek, 27 marca 2009
Pociąg osobowy z Krakowa
... przyjechał do Gliwic, z zawartością w postaci siostry mojej. Co umożliwiło zrobienie zdjęć innych niż "ściana+ samowyzwalacz".
I nie, inspiracją nie są zdjęcia emo-nastolatków (tak, tory to popularny plener), ale ten film z fantastyczną Bjork- "Tańcząca w ciemnościach".
Tu piosenka
I fakt, że spodobała mi się walizka znaleziona w domu. (U mnie walizki to takie zastępczyni strychu- można znaleźć tam dawno zapomniane rzeczy- jak sukienka komunijna, czy stary skórzany płaszcz Mamidła)



a żeby nie było tak całkiem poważnie... ;)

szczegóły- buty potwierdzające, że ładne bardzo rzadko znaczy wygodne.

t-bary- House
marynarka, spódnica, podkoszulka- jestem dzieckiem H&M-u
A co się tyczy podróży- szukam pracy na wakacje, gdzieś za granicą, od czerwca. Czy ma ktoś może jakiś sprawdzonych pośredników pracy, albo miejsca gdzie warto wysyłać CV, albo dobry pomysł, jak się za to zabrać? Jeśli tak, proszę o maila!
I nie, inspiracją nie są zdjęcia emo-nastolatków (tak, tory to popularny plener), ale ten film z fantastyczną Bjork- "Tańcząca w ciemnościach".
Tu piosenka
I fakt, że spodobała mi się walizka znaleziona w domu. (U mnie walizki to takie zastępczyni strychu- można znaleźć tam dawno zapomniane rzeczy- jak sukienka komunijna, czy stary skórzany płaszcz Mamidła)
a żeby nie było tak całkiem poważnie... ;)
szczegóły- buty potwierdzające, że ładne bardzo rzadko znaczy wygodne.
t-bary- House
marynarka, spódnica, podkoszulka- jestem dzieckiem H&M-u
A co się tyczy podróży- szukam pracy na wakacje, gdzieś za granicą, od czerwca. Czy ma ktoś może jakiś sprawdzonych pośredników pracy, albo miejsca gdzie warto wysyłać CV, albo dobry pomysł, jak się za to zabrać? Jeśli tak, proszę o maila!
niedziela, 15 marca 2009
One istnieją!
Ci, którzy ostrzegają przed znajomościami zawieranymi w internecie mają racje, są niebezpieczne! Mogą skończyć się tym, czas nagle zacznie biec dziwnie szybko, dziwnie krzywią się nogi, biega się w sandałach w zimie, a człowiek po jednym spotkaniu już nie może doczekać się następnego.

Od lewej: Elfka, Alice, Ryfka, ja, Bastet, Gaba, Styledigger, Ewa, Marzymska, Lilu, Magia, Aife




Jak widać po tym wszechobecnych uśmiechach- udane spotkanie! :)
No i teraz już wiem- one się ruszają, żyją i istnieją!
zdjęcie "krzywe nóżki, główka w dół"- Marika, reszta dzieło Aife
Od lewej: Elfka, Alice, Ryfka, ja, Bastet, Gaba, Styledigger, Ewa, Marzymska, Lilu, Magia, Aife
Jak widać po tym wszechobecnych uśmiechach- udane spotkanie! :)
No i teraz już wiem- one się ruszają, żyją i istnieją!
zdjęcie "krzywe nóżki, główka w dół"- Marika, reszta dzieło Aife
wtorek, 10 marca 2009
Gdybym mogła być mężczyzną jeden dzień...
...to z pewnością nosiłabym garnitur w prążki, muszkę i szelki. Ale, zaraz, zaraz, teraz to chyba dozwolone także dla kobiet? Wszak styl na chłopczycę przewija się w modzie od początku XX wieku. Ja idę krok dalej, czyli... styl na robotnika rannej zmiany! Szelki, koszula w kratkę. Coś tu jednak zgrzyta... białe buty, róż na policzkach? Któż to widział!


Jakby były jakieś wątpliwości, że koszula jest w kratke:

Popołudniami, po pracy czasem wpadam do biblioteki poczytać sobie książki ulubionych radzieckich pisarzy...

Warto mieć zawsze cos przy sobie na wypadek jakiś wieczornych zakładowych spotkań. ;) Spodnie może i nieprzebrane, ale bluzka- szyk i elegancja!

spodnie- H&M
koszule- szmateks
buty- podebrane Marzymskiej
zdjęcia- samowyzwalacz niestety(a myślałam, że nigdy w życiu...), biblioteczne- podstępnie Marzymska)
Jakby były jakieś wątpliwości, że koszula jest w kratke:
Popołudniami, po pracy czasem wpadam do biblioteki poczytać sobie książki ulubionych radzieckich pisarzy...
Warto mieć zawsze cos przy sobie na wypadek jakiś wieczornych zakładowych spotkań. ;) Spodnie może i nieprzebrane, ale bluzka- szyk i elegancja!
spodnie- H&M
koszule- szmateks
buty- podebrane Marzymskiej
zdjęcia- samowyzwalacz niestety(a myślałam, że nigdy w życiu...), biblioteczne- podstępnie Marzymska)
sobota, 21 lutego 2009
Sukienka jak z filmu.
A więc, Panowie i Panie, oto i ja stalam się uczestniczką szafiarskiej akcji zoorganizowanej prze Harel!
Pokazujemy ciuchy z drugiej ręki! ;)
Ta sukienka znaleziona zostala w lumpeksie przez Marzymską (ja muszę przyznać, rzadko mam szczęscie), ale ta dobra dusza mi ją sprezentowala. Czuję się w niej jakbym ubrana byla w filmowe fotosy. ;)
niedziela, 8 lutego 2009
Ogień na lodzie z malarzami w tle.
Korzystając z pięknej jednodniowej wiosny, wybrałyśmy się z Marzymską na spacer. Zamarznięte jezioro, cisza, spokój, słońce. I ja- zupełnie kontrastująca. Jak to określiła Marzymska- z oddali wyglądało, jakby coś się na jeziorze paliło (całe szczęście, że lód pod moimi nogami nie stopniał). Ale kiedy widać słońce lubię słoneczne kolory. Ubranie zainspirowane modą na długie swetry/długie płaszcze + krótkie spódnice + kolorowe rajstopy. W każdym razie, obrazek jak u impresjonistów. A co się ich tyczy, to ubrania inspirowane są także malarstwem. Malunek wykonany na bluzce to kopia obrazu Van Gogha pt. "Krzesło". I torba, z "Pocałunkiem" Klimta. W moim pokoju można znaleźć jeszcze wiele z obrazami takich jak kubek, kalendarz, podstawki, zakładka. Otaczam się takimi przedmiotami, bo po prostu przepadam za tymi dziełami,uważam je za piękne, a pięknem lubię się otaczać. (Bałagan w pokoju pomińmy milczeniem). Ale... zastanawiam się, czy nie jest tak, że takie przedmioty stają się zbyt popularne? Czasem udzie kupują kubki z Klimtem, parasole z Van Goghiem i fartuszki kuchenne z Degas, nie wiedząc nawet, co to za dzieło, co to za malarz. Czy sztuka nie staje się przy okazji tylko fajnym wzorem na koszulkę? I po co odwiedzać galerie, skoro można kupić sobie tyle ładnych przedmiotów z dziełami sztuki? Czy zamiast popularyzować, to nie szkodzi?
Bonus:
mistrzowie drugiego planu: panowie ryby łowią:
i oni z nami byli(meksykanie ;D):
płaszcz:Zara
spódniczka: H&M
t-shirt: jakiś stary, pomalowany przez Jerzynę
rajstopy:stragan
sweter: H&M
buty:Zara
kolczyki:prezent
szalik:New Yorker
torba: This&That
poniedziałek, 2 lutego 2009
Czerwonej podwiązki nie pokażę!
Jeszcze nigdy w życiu nie spędziłam tyle czasu na poszukiwaniu jakiegoś ubrania(choć wiele razy spędzałam długie godziny upierając się że znajdę np. fioletowy płaszcz). Ale wiadomo, studniówka jest raz w życiu! A bez całego tego zamieszania wokół sukienek, torebek i fryzur, byłaby pewnie kolejną zwyczajną imprezą. Ja, co do mojej kreacji miałam oczekiwania bardzo konkretne- miała być fioletowa i (co nie powinno dziwić)mieć kokardę. Przeszukiwałam sklepy, przetrząsałam allegro, a tam nic, tylko błyszczące, balowe i na kole. W końcu znalazłam, po drodze załamałam się bo w sklepie tylko rozmiar 42, wmieszałam w ciemne interesy siostrę, ta upolowała w Krakowie et voilà!
Jeśli chodzi o przygotowania to zlekceważyłam wszystkie zalecenia Jolanty Kwaśniewskiej(oglądało się przy prasowaniu obrusów): nie wyspałam się, bo noc przed spędziłam w autokarze, jako że studniówkę miałam 3 stycznia, a sylwestra spędziłam tam.
Po drugie, nie miałam wcześniej wszystkiego przygotowanego, bo torebkę kupowałam w dzień balu. A po trzecie zamiast zrobić listę rzeczy do zrobienia, wszystko działo się szybko- bo oczywiście trzeba było obejrzeć odcinek SATC ("honey, you're a model!"), a ksiądz musiał akurat przyjść z kolędą.
I po tym całym zamieszaniu- było po prostu świetnie! I się wytańcowałam, i powzruszałam i pewnie będę długo wspominać. :)
A to chwilę przed wyjściem- w takich momentach nigdy nie wychodzą zbyt dobre zdjęcia! ;)


Choć minął już miesiąc prawie notka dopiero teraz, jako że czekałam na dobre zdjęcia. No ale, ile można czekać?!
sukienka- Linea (marka ta co od płaszcza, cos czuje że ulubiona)
buty- Ryłko
Jeśli chodzi o przygotowania to zlekceważyłam wszystkie zalecenia Jolanty Kwaśniewskiej(oglądało się przy prasowaniu obrusów): nie wyspałam się, bo noc przed spędziłam w autokarze, jako że studniówkę miałam 3 stycznia, a sylwestra spędziłam tam.
Po drugie, nie miałam wcześniej wszystkiego przygotowanego, bo torebkę kupowałam w dzień balu. A po trzecie zamiast zrobić listę rzeczy do zrobienia, wszystko działo się szybko- bo oczywiście trzeba było obejrzeć odcinek SATC ("honey, you're a model!"), a ksiądz musiał akurat przyjść z kolędą.
I po tym całym zamieszaniu- było po prostu świetnie! I się wytańcowałam, i powzruszałam i pewnie będę długo wspominać. :)
A to chwilę przed wyjściem- w takich momentach nigdy nie wychodzą zbyt dobre zdjęcia! ;)
Choć minął już miesiąc prawie notka dopiero teraz, jako że czekałam na dobre zdjęcia. No ale, ile można czekać?!
sukienka- Linea (marka ta co od płaszcza, cos czuje że ulubiona)
buty- Ryłko
Subskrybuj:
Posty (Atom)